Kwiecień w tym roku był wyjątkowo przysłowiowy, lato mieszało się w nim z zimą ale to już za nami, jaki będzie maj?
Niebywale zimny maj
W naszych ogrodach radość miesza się ze smutkiem, dwa razy dotknęły nas przymrozki i to one są przyczyną zmartwień, dużo roślin nam pomarzło. Szczególnie poza miastami (gdzie wiatr wieje mocniej), temperatury zeszły nawet do -8oC. W wielu ogrodach nie będzie w tym roku owoców. Szkody nie tylko dotknęły to, co wokół domów, ale także w lesie. Pomarznięte są nawet kwiaty bzu i młode liście dębów, a zniszczenia potęguje duża susza. Długoterminowe prognozy meteorologiczne sprawdziły się w kwietniu, jak sytuacja będzie wyglądała w maju.
Niestety piąty miesiąc roku chłodami będzie nas atakował nawet po „Zimnej Zośce”. Zapowiadane temperatury nocne około 6-8oC oznaczają ryzyko zimna, oscylującego nawet wokół zera stopni. Na pewno pierwszy pracujący tydzień maja to przymrozki, czyli temperatury poniżej punktu zamarzania wody. Młode, wiosenne rośliny są bardziej wrażliwe na tego typu pogodę, niż krzewy i drzewa szykujące się na zimę. Z pewnością jest to za niska temperatura dla naszych pomidorków, które lubią, kiedy jest powyżej 10oC.
Co robić, by ratować nasze rośliny. Kwiecień pokazał, że rośliny należy osłaniać szczodrze, nawet gruba, pojedyncza agrowłóknina w takich warunkach to za mało. Liście i kwiaty, które jej dotykają od spodu, przymarzają. Warto więc kłaść ją podwójnie, a jeśli jest cienka, to nawet poczwórnie. To oczywiście oznacza dodatkową pracę, bo każdego ranka należy odkładać ją na bok, żeby silne majowe słońce nie zaparzyło nam roślin. W takim wypadku warto stosować proste zaczepy lub kołki, które łatwiej wbija się i wyciąga z gruntu, a więc takie bez dodatkowych ostrzy. Z metod bardziej naturalnych można przykrywać rośliny słomą, ale jeśli chcemy ją ściągać, powinna być w matach, luźną można okrywać glebę w celu ochrony korzeni.
Pojedyncze rośliny można przykryć plastikową doniczką, którą łatwo zdjąć z rana. To dosyć skuteczna metoda, która ochroniła wiele naszych sadzonek, np. funkie i róże. Warto jednak przyłożyć na doniczkę coś ciężkiego, jeśli w naszej okolicy wieją wiatry. Doniczki i mniejsze donice można chować do piwnicy, pomieszczeń gospodarczych, czy szklarni. Jeśli są zbyt ciężkie, sugerujemy okrywanie workami, np. jutowymi, lub zrobionymi z agrowłókniny, je także możemy stosować do mniejszych i średnich drzewek owocowych. W przypadku dużych drzew i sadów, można ratować się ogniskami rozpalanymi na glebie, takie metody stosują sadownicy. Niestety trzeba to robić w zgodzie z aktualnych przepisami przeciwpożarowymi oraz ognia pilnować. W naszym wypadku może to być działanie przesadzone, tym bardziej że po mrozach w kwietniu wiele naszych drzewek już nie wyda owocu.
Ogień może przydać się nam w innym miejscu. Ostatnie mrozy pokazały, że nawet rośliny pochowane w małych szklarniach nie uchroniły się przed zmarznięciem. Te, które dotykały szklanych tafli pomarzły do tej strony, warto więc odsuwać je od ścianek, w końcu najlepszym izolatorem jest powietrze. Aby w szklarniach było cieplej, polecamy… znicze i wkłady do nich! Kilka dużych, palących się przez całą noc, potrafi podnieść temperaturę w szklarni o kilka stopni. Znicz należy umięsić na podłożu niepalnym i przykryć większą ceramiczną donicą, koniecznie z dziurką. Tworzy się wtedy komin, z którego ciepło promieniuje na naszą szklarnię.
Mamy nadzieję, że mimo wszystko uda się Wam przetrwać ten niebywale zimny maj bez dalszych strat w tym, co kochamy.